piątek, 12 maja 2017

Nie taki diabeł straszny - czyli jak radzić sobie z lękiem.

Lęk jest emocją, która towarzyszy nam wszystkim w mniejszym lub większym stopniu. 
Są sytuacje kiedy jest on potrzebny, w stanach zagrożenia sygnalizuje nam, że należy się 
wycofać lub zachować czujność. Często jednak odczuwamy lęk w sytuacjach, które nie 
stanowią dla nas realnego zagrożenia. Czasami taki lęk urasta do rozmiarów prawdziwego
problemu, paraliżuje wszelkie nasze działania. Są ludzie, którzy żyją w ciągłym lęku albo 
mają różnego rodzaju fobie związane z lękiem przed konkretnymi rzeczami. W takim 
wydaniu lęk jest emocją, która stanowi zagrożenie nie tylko dla naszej psychiki, ale i 
naszego zdrowia. 

lęk


Medycyna chińska już dawno uznała lęk jako przyczynę problemów z nerkami i pęcherzem
moczowym. Przykładem tu może być moczenie nocne u dzieci. Najczęściej w takim 
wypadku przyczyną są różne lęki, które trapią dziecko. Jeżeli więc Wasze dziecko moczy 
się w niekontrolowany sposób, a badania układu moczowego nie wykazują problemów, 
zastanówcie się jakie lęki mogą być tego przyczyną. 

Jak radzić sobie z lękiem?


Najlepszym sposobem jest wyjść mu na spotkanie, zmierzyć się z nim, zrobić to, czego się 
boicie. Jest to czasem bardzo trudne, ale to najlepsze wyjście. Oczywiście nie zachęcam 
nikogo do pokonywania w ten sposób różnych ekstremalnych lęków, jak np. lęk przed 
wysokością. Nie namawiam do robienia rzeczy niebezpiecznych bo takich często wszyscy 
się boimy i w tym wypadku lęk nas chroni. Namawiam natomiast do pokonywania 
absurdalnego lęku przed rzeczami, które tak naprawdę krzywdy nam nie zrobią, a sam lęk 
może nas skrzywdzić bardziej. 

Opowiem Wam historię z mojego życia związaną z pokonaniem lęku.


Moja córeczka od wczesnego dzieciństwa panicznie bała się psów. Nie wiedzieliśmy skąd 
się bierze u niej ten lęk, ale był on na tyle duży, że w czasie dnia kiedy wychodziłam z nią 
z domu sama byłam podenerwowana bo wystarczyło, że zobaczyła gdziekolwiek psa, 
dostawała prawdziwej histerii. 

Pamiętam, jak kiedyś szłam z nią chodnikiem, a w odległości może z 50 metrów na
horyzoncie pojawiła się pani z psem na smyczy. Córka wyrwała mi się z rąk i zaczęła 
uciekać wprost na ulicę. Na szczęście w porę ją złapałam. To uświadomiło mi jednak, 
że muszę coś zrobić bo kiedy podrośnie, pójdzie do szkoły i nie zawsze będę mogła przy
niej być, może wydarzyć się prawdziwe nieszczęście. Rozmowy nie pomagały, lekarze
ani psycholog też nie. 

Uznaliśmy z mężem, że nie ma innego wyjścia tylko konfrontacja dziecka z tym, co 
ona uważała za największe zagrożenie. Któregoś dnia mąż przyniósł do domu ślicznego
szczeniaka. 

Na początku był oczywiście wielki krzyk, pies też się wystraszył i trząsł cały więc wzięłam
go na ręce, co i tak nie przekonało mojej córci do tego, że nie jest on niebezpieczny. 
Kiedy jednak po pierwszym ataku histerii moja córcia uspokoiła się nieco widząc, że nic się
nie dzieje, pokazaliśmy jej, że piesek boi się bardziej od niej, że nie ma nawet zębów 
jeszcze, więc nie może ugryźć. W końcu odważyła się go dotknąć, ale musiałam trzymać 
mu mordkę. Potem piesio zaczął piszczeć trochę, zapytała czy piesek płacze i dlaczego. 
Powolutku dotarło do niej, że to żywe stworzenie, które czuje i boi się tak samo jak ona. 
Nalałam trochę wody do miseczki, a ona mu podała. Kiedy piesek zaczął pić ze smakiem, 
uspokoiła się zupełnie. Jeszcze protestowała oczywiście nie chcąc żeby z nami został, 
ale kiedy powiedziałam jej, że bardzo by płakał gdybyśmy go wyrzucili bo przecież nie 
ma innego domku, zgodziła się by został na noc, ale nie w jej pokoju. 

Po kilku dniach tak się zaprzyjaźnili, że siedział u niej na kolanach, tuliła go i o dziwo
przestała bać się psów, co dało się zauważyć natychmiast podczas spacerów. 
Pies został z nami i stał się członkiem rodziny. Mieliśmy go prawie 16 lat i odszedł 
w zeszłym roku, co obie z córką bardzo przeżyłyśmy. Teraz ona tak bardzo kocha psy, 
że pragnie nowego, zresztą ja też. Mam nadzieję, że trafi się nam jakiś kochany 
szczeniaczek wkrótce. 

Ta historia pokazuje, że czasem najlepszym wyjściem jest zmierzyć się z lękiem bo jeśli nie 
to lęk nas pokona i może doprowadzić do nieszczęścia albo skutecznie zatruć życie. 
Jeśli więc boicie się psów, ludzi, wystąpień publicznych, czy czegoś innego, spróbujcie 
przełamać ten lęk mierząc się z nim. 

A na koniec mam jeszcze dla Was niespodziankę od firmy Rabble - można wygrać kody
na bilety do kina. Szczegóły poznacie pod tym linkiem:


Ode mnie to tyle na dziś. A Wy znacie jakieś skuteczne sposoby na pokonanie własnych 
lęków?

KreoVita


32 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa historia z córką.
    Ja na szczęście nie mam takich dramatycznych doświadczeń,
    ale lęki miewam , szczególnie jeśli chodzi o realne zagrożenia.
    Teraz od dwóch lat mam takie realne i czekam i robię co mogę by minęło.
    Może za rok się skończy...oby...
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze chyba boimy się nieznanego, ale czasami boimy się tez dlatego, że wiemy właśnie co nas czeka...
    Podobno czasem trzeba się bać, to zapewnia nam przetrwanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój syn bardzo boi się psów więc post bardzo przydatny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ahhhh żeby to było takie łatwe.... dobrze że Ty sobie poradziłaś

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja córka ogólnie boi się wszystkich zwierzat, ale ten sposób w jaki Wy przełamaliście lęk na nic się u nas zdał.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli boi się wszystkich zwierząt to może warto na początek pomyśleć o jakimś zwierzaku w klatce, np. chomiku czy małym króliczku. Nie będzie wtedy odczywała realnego zagrożenia widząc, że zwierzątko nie może wyjść na zewnątrz samo, a oswoi się z nim i z czasem pokocha.

      Usuń
  6. Nie znam sposobów na strachy i lęki :(
    Piękna historia z Twoją córcią :) Przykro mi, że piesek odszedł, ale znajdziecie na pewno innego fajnego psiaka, któremu dacie dom :)
    Daj znać jak piesek już będzie u Was :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi również się wydaje, że najlepszym sposobem walki ze strachem jest po prostu konfrontacja. Trzeba zmierzyć się z naszymi lękami, bo inaczej nigdy nie będzie w nas odwagi, będziemy stać w miejscu, bo nasz strach będzie nas ograniczał. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przed laty sama miałam problem z lękiem, tzw. uogólnionym, mniejsza już o genezę skąd ten problem, ale był to twardy orzech do zgryzienia. Zdecydowałam się na leczenie farmakologiczne, jednak leki nie najlepiej na mnie działały, w końcu zrozumiałam, że szprycowanie się nimi może nie przynieść efektu, jeśli nie zmienię swojej życiowej postawy. Krok po kroku, zaczęłam się zmieniać, z dnia na dzień było coraz lepiej, dzisiaj mogę już cieszyć się z sukcesu, ale ciągle pamiętam ile radości życia zabrał mi lęk. Zresztą lęki są różnego rodzaju, mój był akurat cięższego kalibru.

    OdpowiedzUsuń
  9. jestem dorosłą kobietą i mam różne lęki m.in. głębokości, już raz go pokonałam i robiłam kilkanaście basenów, ale prawię się topiłam na plecach i już 1.5 roku nie chodzę na basen, brałam lekcje pływania, ratownik tego nie rozumiał, ale przerwałam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój lęk ma uzasadnienie w przykrych doświadczeniach. Topiłaś się i to pewnie wywołało traumę. Trudno mi radzić w tym wypadku bo nie wiem czy lęk pojawił się dopiero po tych przeżyciach, czy właśnie topienie było wywołane lękiem. W takich przypadkach żeby uporać się z lękiem trzeba ustalić prawdziwą przyczynę. Jeśli zależy Ci na pływaniu może warto udać się do psychologa.

      Usuń
  10. Fajna historia. Super, że umieliście podejść poważnie do problemu i stawiliście mu czoła. Niestety bardzo często to sami rodzice budują w dziecku poczucie lęku. "Nie dotykaj psa, bo cię ugryzie, Nie biegaj bo się przewrócisz, Nie idź na trampolinę bo spadniesz lub skręcisz nogę"- ile razy już to słyszałam z ust innych mam.

    OdpowiedzUsuń
  11. ja się boję głębokiej wody. i nie mam zamiaru tego leku pokonywać;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Najskuteczniejszy sposób, to po prostu mierzyć się ze strachem, robiąc to, czego człowiek się boi.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja zawsze odczuwam lęk przed tym czego nie znam, ale chyba większość osób tak ma. Tak jak napisałaś jedynym sposobem na pokonanie lęku jest zmierzenie się z nim. Pozytywna strona jest taka, że lęk potrafi być mobilizujący.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawy post, na pewno wielu osobą może się przydać. To prawda, że stawianie czoła lęką jest najlepsze. Ja miałam, a raczej mam lęk wysokości i nie przejawia się to samym strachem, ale też zawrotami głowy przy wysokościach, jednak staram się stawiać temu czoła i mimo, że lęk nadal jest, to jest on coraz mniejszy. :) Nie każdy ma odwagę by wyjść na przeciwko swoim strachom, więc czesto takie osoby potrzebują pomocy innych. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy zawrotach głowy zalecałabym jednak ostrożność, a nie przełamywanie lęku na siłę. W takich wypadkach warto zwrócić się o pomoc do specialisty.

      Usuń
  15. Bardzo ciekawa historia,mnie lęk ogarnia tylko przed wężami ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ciekawy post.
    Ludzie boją się czegoś co nie jest straszne, a wręcz miłe.
    Często nawet do końca nie wiedzą co to jest, z czym mają do czynienia.
    Trzeba oswajać się z lękiem. Masz racje.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja panicznie boję się śmierci..wiem że to jest nieuniknione ale ostatnio często o tym myślę i przeraża mnie ta niewiedza.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie tak łatwo pozbyć się strachu - czasem mylimy uzasadniony strach z lekiem, który jest tylko wyobrażeniem i wyolbrzymieniem tego, czego się boimy.
    Zapraszam na konkurs na moim blogu, jeśli masz ochotę - są trzy zastawy nagród do wygrania. :-)

    Pozdrawiam,
    kosmetykiani.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. Też uważam, że konfrontacja ze strachem, pomoże nam się go pozbyć :)
    Moim największym lękiem są węże.

    OdpowiedzUsuń
  20. Chyba osobiście nie odnalazłam jeszcze swojego sposobu na pozbycie się lęku , który pojawia się przy mnie w różnych stresujących sytuacjach życiowych :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja niestety mam lęk wysokości.

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo dobry pomysł :) trzeba zmierzyć się z własnym lękiem to najlepszy sposób :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja praktycznie zawsze czuję się zestresowana przed jakimś występem :(
    allixaa.blogspot.com - klik

    OdpowiedzUsuń
  24. W jednej z książek ze Świata Dysku Prachetta, Coen Barbarzyńca bał się pewnego magicznego kufra...a że się bał, to co zrobił? Zaatakował go. Chciał się z nim zmierzyć jak najszybciej...to chyba jest jakieś rozwiązanie;)
    sama również lubię zmierzyć się ze swoim strachem - spoglądam mu w oczy i już nie jest taki groźny!
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo rozsądnie postąpiłaś ze swoją córką i jej lękiem przed psami. :)
    Generalnie konfrontacja pomaga, ale nie zawsze przecież boimy się bez powodu. Tak jak napisałaś, czasem strach jest nam potrzebny.
    Jeśli np. boimy się wygłaszać prezentacje, to po jakimś czasie powinno być coraz lepiej, ale z drugiej strony możemy być tak wystraszeni, że wypadniemy bardzo źle. To spowoduje jeszcze większy lęk przed kolejną prezentacją.
    ~Wer

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz. Jeśli moje posty cię zainteresowały, proszę zaobserwuj mnie w google+
Uprzejmie proszę aby firmy nie zostawiały linków w komentarzach bo będą traktowane jako spam i usuwane.