Lęk jest emocją, która towarzyszy nam wszystkim w mniejszym lub większym stopniu.
Są sytuacje kiedy jest on potrzebny, w stanach zagrożenia sygnalizuje nam, że należy się
wycofać lub zachować czujność. Często jednak odczuwamy lęk w sytuacjach, które nie
stanowią dla nas realnego zagrożenia. Czasami taki lęk urasta do rozmiarów prawdziwego
problemu, paraliżuje wszelkie nasze działania. Są ludzie, którzy żyją w ciągłym lęku albo
mają różnego rodzaju fobie związane z lękiem przed konkretnymi rzeczami. W takim
wydaniu lęk jest emocją, która stanowi zagrożenie nie tylko dla naszej psychiki, ale i
naszego zdrowia.
Medycyna chińska już dawno uznała lęk jako przyczynę problemów z nerkami i pęcherzem
moczowym. Przykładem tu może być moczenie nocne u dzieci. Najczęściej w takim
wypadku przyczyną są różne lęki, które trapią dziecko. Jeżeli więc Wasze dziecko moczy
się w niekontrolowany sposób, a badania układu moczowego nie wykazują problemów,
zastanówcie się jakie lęki mogą być tego przyczyną.
Jak radzić sobie z lękiem?
Najlepszym sposobem jest wyjść mu na spotkanie, zmierzyć się z nim, zrobić to, czego się
boicie. Jest to czasem bardzo trudne, ale to najlepsze wyjście. Oczywiście nie zachęcam
nikogo do pokonywania w ten sposób różnych ekstremalnych lęków, jak np. lęk przed
wysokością. Nie namawiam do robienia rzeczy niebezpiecznych bo takich często wszyscy
się boimy i w tym wypadku lęk nas chroni. Namawiam natomiast do pokonywania
absurdalnego lęku przed rzeczami, które tak naprawdę krzywdy nam nie zrobią, a sam lęk
może nas skrzywdzić bardziej.
Opowiem Wam historię z mojego życia związaną z pokonaniem lęku.
Moja córeczka od wczesnego dzieciństwa panicznie bała się psów. Nie wiedzieliśmy skąd
się bierze u niej ten lęk, ale był on na tyle duży, że w czasie dnia kiedy wychodziłam z nią
z domu sama byłam podenerwowana bo wystarczyło, że zobaczyła gdziekolwiek psa,
dostawała prawdziwej histerii.
Pamiętam, jak kiedyś szłam z nią chodnikiem, a w odległości może z 50 metrów na
horyzoncie pojawiła się pani z psem na smyczy. Córka wyrwała mi się z rąk i zaczęła
uciekać wprost na ulicę. Na szczęście w porę ją złapałam. To uświadomiło mi jednak,
że muszę coś zrobić bo kiedy podrośnie, pójdzie do szkoły i nie zawsze będę mogła przy
niej być, może wydarzyć się prawdziwe nieszczęście. Rozmowy nie pomagały, lekarze
ani psycholog też nie.
Uznaliśmy z mężem, że nie ma innego wyjścia tylko konfrontacja dziecka z tym, co
ona uważała za największe zagrożenie. Któregoś dnia mąż przyniósł do domu ślicznego
szczeniaka.
Na początku był oczywiście wielki krzyk, pies też się wystraszył i trząsł cały więc wzięłam
go na ręce, co i tak nie przekonało mojej córci do tego, że nie jest on niebezpieczny.
Kiedy jednak po pierwszym ataku histerii moja córcia uspokoiła się nieco widząc, że nic się
nie dzieje, pokazaliśmy jej, że piesek boi się bardziej od niej, że nie ma nawet zębów
jeszcze, więc nie może ugryźć. W końcu odważyła się go dotknąć, ale musiałam trzymać
mu mordkę. Potem piesio zaczął piszczeć trochę, zapytała czy piesek płacze i dlaczego.
Powolutku dotarło do niej, że to żywe stworzenie, które czuje i boi się tak samo jak ona.
Nalałam trochę wody do miseczki, a ona mu podała. Kiedy piesek zaczął pić ze smakiem,
uspokoiła się zupełnie. Jeszcze protestowała oczywiście nie chcąc żeby z nami został,
ale kiedy powiedziałam jej, że bardzo by płakał gdybyśmy go wyrzucili bo przecież nie
ma innego domku, zgodziła się by został na noc, ale nie w jej pokoju.
Po kilku dniach tak się zaprzyjaźnili, że siedział u niej na kolanach, tuliła go i o dziwo
przestała bać się psów, co dało się zauważyć natychmiast podczas spacerów.
Pies został z nami i stał się członkiem rodziny. Mieliśmy go prawie 16 lat i odszedł
w zeszłym roku, co obie z córką bardzo przeżyłyśmy. Teraz ona tak bardzo kocha psy,
że pragnie nowego, zresztą ja też. Mam nadzieję, że trafi się nam jakiś kochany
szczeniaczek wkrótce.
Ta historia pokazuje, że czasem najlepszym wyjściem jest zmierzyć się z lękiem bo jeśli nie
to lęk nas pokona i może doprowadzić do nieszczęścia albo skutecznie zatruć życie.
Jeśli więc boicie się psów, ludzi, wystąpień publicznych, czy czegoś innego, spróbujcie
przełamać ten lęk mierząc się z nim.
A na koniec mam jeszcze dla Was niespodziankę od firmy Rabble - można wygrać kody
na bilety do kina. Szczegóły poznacie pod tym linkiem:
Ode mnie to tyle na dziś. A Wy znacie jakieś skuteczne sposoby na pokonanie własnych
lęków?
KreoVita
Bardzo ciekawa historia z córką.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie mam takich dramatycznych doświadczeń,
ale lęki miewam , szczególnie jeśli chodzi o realne zagrożenia.
Teraz od dwóch lat mam takie realne i czekam i robię co mogę by minęło.
Może za rok się skończy...oby...
Pozdrawiam :-)
Zawsze chyba boimy się nieznanego, ale czasami boimy się tez dlatego, że wiemy właśnie co nas czeka...
OdpowiedzUsuńPodobno czasem trzeba się bać, to zapewnia nam przetrwanie.
Mój syn bardzo boi się psów więc post bardzo przydatny :)
OdpowiedzUsuńahhhh żeby to było takie łatwe.... dobrze że Ty sobie poradziłaś
OdpowiedzUsuńMoja córka ogólnie boi się wszystkich zwierzat, ale ten sposób w jaki Wy przełamaliście lęk na nic się u nas zdał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jesli boi się wszystkich zwierząt to może warto na początek pomyśleć o jakimś zwierzaku w klatce, np. chomiku czy małym króliczku. Nie będzie wtedy odczywała realnego zagrożenia widząc, że zwierzątko nie może wyjść na zewnątrz samo, a oswoi się z nim i z czasem pokocha.
UsuńNie znam sposobów na strachy i lęki :(
OdpowiedzUsuńPiękna historia z Twoją córcią :) Przykro mi, że piesek odszedł, ale znajdziecie na pewno innego fajnego psiaka, któremu dacie dom :)
Daj znać jak piesek już będzie u Was :)
Mi również się wydaje, że najlepszym sposobem walki ze strachem jest po prostu konfrontacja. Trzeba zmierzyć się z naszymi lękami, bo inaczej nigdy nie będzie w nas odwagi, będziemy stać w miejscu, bo nasz strach będzie nas ograniczał. :)
OdpowiedzUsuńPrzed laty sama miałam problem z lękiem, tzw. uogólnionym, mniejsza już o genezę skąd ten problem, ale był to twardy orzech do zgryzienia. Zdecydowałam się na leczenie farmakologiczne, jednak leki nie najlepiej na mnie działały, w końcu zrozumiałam, że szprycowanie się nimi może nie przynieść efektu, jeśli nie zmienię swojej życiowej postawy. Krok po kroku, zaczęłam się zmieniać, z dnia na dzień było coraz lepiej, dzisiaj mogę już cieszyć się z sukcesu, ale ciągle pamiętam ile radości życia zabrał mi lęk. Zresztą lęki są różnego rodzaju, mój był akurat cięższego kalibru.
OdpowiedzUsuńjestem dorosłą kobietą i mam różne lęki m.in. głębokości, już raz go pokonałam i robiłam kilkanaście basenów, ale prawię się topiłam na plecach i już 1.5 roku nie chodzę na basen, brałam lekcje pływania, ratownik tego nie rozumiał, ale przerwałam
OdpowiedzUsuńTwój lęk ma uzasadnienie w przykrych doświadczeniach. Topiłaś się i to pewnie wywołało traumę. Trudno mi radzić w tym wypadku bo nie wiem czy lęk pojawił się dopiero po tych przeżyciach, czy właśnie topienie było wywołane lękiem. W takich przypadkach żeby uporać się z lękiem trzeba ustalić prawdziwą przyczynę. Jeśli zależy Ci na pływaniu może warto udać się do psychologa.
UsuńFajna historia. Super, że umieliście podejść poważnie do problemu i stawiliście mu czoła. Niestety bardzo często to sami rodzice budują w dziecku poczucie lęku. "Nie dotykaj psa, bo cię ugryzie, Nie biegaj bo się przewrócisz, Nie idź na trampolinę bo spadniesz lub skręcisz nogę"- ile razy już to słyszałam z ust innych mam.
OdpowiedzUsuńja się boję głębokiej wody. i nie mam zamiaru tego leku pokonywać;p
OdpowiedzUsuńNajskuteczniejszy sposób, to po prostu mierzyć się ze strachem, robiąc to, czego człowiek się boi.
OdpowiedzUsuńteoretycznie tak ale ludzie są rożni
UsuńJa zawsze odczuwam lęk przed tym czego nie znam, ale chyba większość osób tak ma. Tak jak napisałaś jedynym sposobem na pokonanie lęku jest zmierzenie się z nim. Pozytywna strona jest taka, że lęk potrafi być mobilizujący.
OdpowiedzUsuńCiekawy post, na pewno wielu osobą może się przydać. To prawda, że stawianie czoła lęką jest najlepsze. Ja miałam, a raczej mam lęk wysokości i nie przejawia się to samym strachem, ale też zawrotami głowy przy wysokościach, jednak staram się stawiać temu czoła i mimo, że lęk nadal jest, to jest on coraz mniejszy. :) Nie każdy ma odwagę by wyjść na przeciwko swoim strachom, więc czesto takie osoby potrzebują pomocy innych. :)
OdpowiedzUsuńPrzy zawrotach głowy zalecałabym jednak ostrożność, a nie przełamywanie lęku na siłę. W takich wypadkach warto zwrócić się o pomoc do specialisty.
Usuńmoj synek sie boi duchow :(
OdpowiedzUsuńhehe ja też;p
Usuńnie umiem go oduczyc
UsuńBardzo ciekawa historia,mnie lęk ogarnia tylko przed wężami ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post.
OdpowiedzUsuńLudzie boją się czegoś co nie jest straszne, a wręcz miłe.
Często nawet do końca nie wiedzą co to jest, z czym mają do czynienia.
Trzeba oswajać się z lękiem. Masz racje.
Ja panicznie boję się śmierci..wiem że to jest nieuniknione ale ostatnio często o tym myślę i przeraża mnie ta niewiedza.
OdpowiedzUsuńNie tak łatwo pozbyć się strachu - czasem mylimy uzasadniony strach z lekiem, który jest tylko wyobrażeniem i wyolbrzymieniem tego, czego się boimy.
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs na moim blogu, jeśli masz ochotę - są trzy zastawy nagród do wygrania. :-)
Pozdrawiam,
kosmetykiani.pl
Też uważam, że konfrontacja ze strachem, pomoże nam się go pozbyć :)
OdpowiedzUsuńMoim największym lękiem są węże.
Chyba osobiście nie odnalazłam jeszcze swojego sposobu na pozbycie się lęku , który pojawia się przy mnie w różnych stresujących sytuacjach życiowych :)
OdpowiedzUsuńJa niestety mam lęk wysokości.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł :) trzeba zmierzyć się z własnym lękiem to najlepszy sposób :)
OdpowiedzUsuńJa praktycznie zawsze czuję się zestresowana przed jakimś występem :(
OdpowiedzUsuńallixaa.blogspot.com - klik
W jednej z książek ze Świata Dysku Prachetta, Coen Barbarzyńca bał się pewnego magicznego kufra...a że się bał, to co zrobił? Zaatakował go. Chciał się z nim zmierzyć jak najszybciej...to chyba jest jakieś rozwiązanie;)
OdpowiedzUsuńsama również lubię zmierzyć się ze swoim strachem - spoglądam mu w oczy i już nie jest taki groźny!
pozdrawiam serdecznie!
Bardzo rozsądnie postąpiłaś ze swoją córką i jej lękiem przed psami. :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie konfrontacja pomaga, ale nie zawsze przecież boimy się bez powodu. Tak jak napisałaś, czasem strach jest nam potrzebny.
Jeśli np. boimy się wygłaszać prezentacje, to po jakimś czasie powinno być coraz lepiej, ale z drugiej strony możemy być tak wystraszeni, że wypadniemy bardzo źle. To spowoduje jeszcze większy lęk przed kolejną prezentacją.
~Wer