Nowotwory zbierają coraz większe żniwo. Od roku 1980 zachorowalność wzrosła prawie
trzykrotnie i prognozuje się dalszy duży wzrost. WHO nawet twierdzi, że nadchodzi
prawdziwe tsunami zachorowań, a onkolodzy to potwierdzają i nawet w oparciu o jakieś
współczynniki wyliczają jak bardzo ta zachorowalność wzrośnie. Sami onkolodzy twierdzą,
że przyczyny większości nowotworów nie zostały dostatecznie poznane.
Czyż nie jest zadziwiające, że wiedzą ile ludzi zachoruje, a nie wiedzą dlaczego?
Niepokojący za to jest fakt, że ta liczba rośnie w zastraszającym tempie. Mało tego, ta liczba
nie zmniejszy się, jeśli nadal wszyscy będą udawać, że nie dostrzegają prawdziwych
przyczyn. Do tej pory oczywiście tylko wymieniano papierosy, złą dietę, czyli mięso, cukier,
tłuszcze, alkohol jako główne zło. Cukier wymienia się też jako przyczynę wzrostu otyłości
i zachorowań na cukrzycę. Dlatego właśnie w ostatnim poście pisałam o statystykach.
Porównywałam ile mięsa, cukru i tłuszczów spożywali Polacy w 1980 roku, a ile teraz.
Sprawdzałam ile pili alkoholu, ile palili papierosów wtedy i teraz. Skoro liczba zachorowań
wzrosła trzykrotnie, a te czynniki uznaje się za najbardziej szkodliwe to mogłoby znaczyć,
że i spożycie tych produktów mniej więcej tyle razy wzrosło. Okazało się, że zmalało i to w
niektórych wypadkach znacząco. Dlaczego więc ilość zachorowań na nowotwory nie maleje
tylko rośnie i to tak bardzo?
Moim zdaniem przyczyn należy poszukać w tym jak zmieniło się życie po roku
1980 i jak się zmienia aż do teraz bo to właśnie w tych zmianach, w tym, czego
nie było wcześniej, a teraz jest, można znaleźć te destrukcyjne czynniki.
Moje typy wśród których należy upatrywać wzrostu zachorowań, a o których
praktycznie wcale oficjalnie się nie wspomina albo bardzo rzadko.
➤ wszechobecna chemia w żywności ( środki konserwujące, słodziki, środki poprawiające
smak i wiele wiele innych, m.in. syrop glukozowo - fruktozowy, który jest o wiele gorszy niż
cukier i odpowiada za plagę otyłości, a tym samym może się przyczyniać do wzrostu
nowotworów. Jest on niebezpieczny bo znajduje się w wielu produktach, takich jak soki,
dżemy, jogurty, musztarda, wędliny i wiele innych, także w produktach fit.)
➤ zażywanie przez ludzi dużej ilości leków w zupełnie niekontrolowany sposób bo wiele z
nich, które kiedyś były na receptę, teraz można kupić bez recepty. Efektem jest leczenie
symptomów, a nie choroby i różnorakie skutki uboczne.
➤ smog, w tym także elektromagnetyczny (telefony komórkowe, komputery, mikrofalówki)
➤ znacznie większe zużywanie chemii gospodarczej, czyli środków czystości z silnie
działającymi substancjami bo jak podają reklamy telewizyjne należy za wszelką ceną
zabijać bakterie,
➤znacznie większe niż kiedyś zużycie kosmetyków zawierających wiele składników
chemicznych, które może i w małych ilościach szkody nie wyrządzą, ale jak się skumulują
w organiźmie mogą doprowadzić do nieszczęścia
➤ pierwiastki promieniotwórcze po Czarnobylu i różnych innych incydentach, o których
się nie mówi, czy przestało się mówić, a które skażają glebę i wodę na wiele lat i potrafią
z wiatrem zajść bardzo daleko od miejsca zdarzenia.
➤ podejrzane opryski, o których również się nie mówi, a których istnienie widać gołym
okiem.
➤ stres, który był obecny i wcześniej, ale teraz wynika z innych czynników niż kiedyś,
moim zdaniem groźniejszych, takich jak ciągły pośpiech wśród tych co pracują lub strach,
że mogą stracić pracę, a co za tym idzie nie będą w stanie spłacić zaciągniętych kredytów,
brak poczucia bezpieczeństwa.
To byłyby te najważniejsze rzeczy, które przyniosły nam ostatnie lata. Mogłabym dodać do
tego jeszcze, co zaobserwowałam sprawdzając statystyki, że znacznie wzrosło spożycie
piwa. Sama piwa nie piję i nie wiem czy dodają do niego chemię, ale jeśli tak to można by
go dopisać na tej liście.
Pewnie w znacznie mniejszym stopniu ma to znaczenie, ale dodałabym jeszcze do tego
znaczne zmniejszenie picia popularnej u nas kiedyś herbaty, która ma właściwości
antynowotworowe, na rzecz wody w szkodliwych plastikowych butelkach.
Najgorsze dla zwykłego konsumenta jest to, że tak wiele środków obcych naturze dodaje
się do produktów, które spożywamy lub stosujemy na co dzień i to wszystko jest zgodne
z prawem bo zawartą ilość danego składnika w konkretnym produkcie normy dopuszczają.
Producenci często zasłaniają się tym, twierdząc, że działają zgodnie z normami. Problem
polega na tym, że te ilości się często kumulują i to bardzo różnych składników z różnych
produktów. Myślę, że w tym tkwi naprawdę duże zło.
A co Wy o tym sądzicie?
Jeśli ktoś nie czytał mojego poprzedniego posta, a chciałby zobaczyć jak wyglądają te
statystyki to znajdziecie go tutaj.
KreoVita